6/17/2020 02:00:00 PM

Trzylistna koniczyna

Żałuję, że to nie zdjęcie mojego autorstwa, ale jak na złość trawy wszędzie są skoszone i nie mogłam znaleźć jakiekolwiek koniczynki, ale to tylko potwierdza moją tezę. Powyższe zdjęcie jest metaformą mojego życia.
I mean, wydaje mi się, że to właśnie ja jestem taką osobą, która całe życie spotyka tylko i wyłącznie trzylistną koniczynę. Serio, nigdy nie znalazłam koniczynki z czterema liśćmi i może w tym tkwi właśnie problem... A tak całkiem serio to chciałam się Wam trochę pożalić, jeśli tak to można nazwać, hah.
Proszę, wyjaśnijcie mi czemu to akurat ja jestem tą osobą, na której zawsze kończy się kolejka w sklepie, w której stałam pół godziny, pani mnie informuje, że muszę iść do drugiej kasy i stoję tam drugie pół godziny, a w sumie w koszyku mam tylko chleb? Albo może dajmy na przykład moje studia. No na studiach to zawsze chyba ja mam pecha. Oczywiście każdy dostaje swoją pracę, a czyjej pracy nie ma? MOJEJ. Nie może to być praca Zosi, Frani czy Tomka tylko MOJA. Kiedy jest moja kolej na prezentację, a akurat bardzo mi zależy, żeby ją pokazać na tych oto zajęciach, bo potem mnie nie będzie, a MUSZĘ ją zaliczyć, na kim zakończy się prezentacja? Na osobie przede mną. Albo odwrotnie. Nie mam prezentacji, bo liczyłam, że będę prezentować za tydzień, kogo wypadnie kolej? Tak, zgadłyście - moja. No ludzie. Mogę wymieniać tak ciągle i by liter zabrakło hah. No nie wiem, są tacy ludzie, ulubieńcy Boga (no śmieję się), którym zawsze wszystko uchodzi na sucho. Zrobiliby cokolwiek złego, są demonami prędkości, łamią wszystkie możliwe przepisy na co dzień i nie mają z tego jakichkolwiek konsekwencji (pamiętajmy, że wszystko jest do czasu, tak?), a ja wystarczy, że jeden jedyny raz wyjdę z domu bez prawa jazdy, bo zapomnę i nagle policja zatrzyma mnie tak sobie do kontroli, bo no jakże by inaczej. Co z tego, że codziennie jeżdżę tą samą drogą z prawem jazdy w portfelu, ale ten jeden jedyny raz wyjdę bez i już mam za swoje (nie, nigdy mi się to nie zdarzyło akurat, ale podaję czysto hipotetyczną sytuację dla zobrazowania sytuacji).
Chciałam tylko zaznaczyć, że to wcale nie jest tak, że ja narzekam (chociaż mogłoby się tak wydawać). Mnie po prostu to trochę śmieszy w niektórych sytuacjach i mogłabym o tym napisać stand up. Oczywiście spotkało mnie wiele szczęścia w życiu i nie mogę na nic narzekać, ponieważ to co opisałam powyżej to tylko randomowe sytuacje, które na dłuższą metę nie mają znaczenia i od razu się o nich zapomina, ale czasem są takie dni, kiedy to wszystko jakoś się tak kumuluje, a Ty się akurat spieszysz i no nie oszukujmy się, takie sytuacje potrafią podnieść ciśnienie. Pamiętajmy, że lepiej mieć pecha w takich małych drobnostkach niż w jakichś poważniejszych sprawach.
Dajcie znać w komentarzu, jaka była Wasza najbardziej pechowa sytuacja w życiu ;)
//Pola

41 komentarzy:

  1. Mi też nigdy się nie udało znaleźć czterolistnej koniczynki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W moim życiu było tak dużo takich dziwnych, pechowych sytuacji, że już nawet ich nie pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kiedyś znalazłam koniczynę, jednak mam wrażenie że cały pech mojego chłopaka przechodzi na mnie! Zawsze gdy jemu się upiecze ja mam pod górkę haha! Serio, zawsze. Nawet wtedy gdy uczyliśmy się razem, ja jego uczyłam - on zrobił dobrze, ja źle. Gdy oddawał facet egzamin, mieliśmy dosłownie to samo - on 3 ja dwa - no dobra tu akurat się pomylił przy przepisywaniu i miałam 3, ale ile stresu się najadłam.. xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że się uśmiechnęłam w trakcie lektury Twojego wpisu! Też mam pecha i to takiego, aż ciężko w niego uwierzyć, więc zaczęłam się z nim przyjaźnić! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko pocieszę się cię bo mi także trafiają się takie żałosne sytuacje. Ile razy się wstydu najadłam i nerwów zszargałam to głowa mała. Masakra , ale czasem to tak bywa w życiu. Jednym się udaje a inni niestety żyją z pechem :)
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nigdy nie znalazłam czterolistnej koniczyny.
    Wszystko zależy jak zaprogramujemy swój mózg, bo każdy minus można zamienić w plus i odwrotnie serio. Ja miałam też dużo pechowych sytuacji, chociażby dzisiaj, kiedy chiałam zrobić sobie jogurt z truskawkami i bananem a okazało się, że mama mi wszystkie truskawki zjadła :))))))))))))))))))
    Myślę, że wcale nie jesteś jakimś wyjątkiem, że każdy tak często o sobie myśli, tylko po prostu na codzien jesteśmy skupieni na sobie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no oczywiście, że nie jestem wyjątkiem.
      Tak jak napisałam na końcu - to tylko randomowe sytuacje i nie możemy całego naszego życia sugerować sie tylko nimi, one tylko podnoszą ciśnienie i nie mają wpływu na plany długoterminowe ;)

      Usuń
  7. Podoba mi się konkluzja Twoich przemyśleń ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja z kolei ulubieńcami Boga nazywam właśnie takich ludzi jak Ty. Ojcowskie wychowanie polega na doświadczeniu. Ojcowie czasem głaskają po główce, ale głównie zależy i na tym, aby dziecko dorosło ogarnięte na tip top, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż, może i jest w tym trochę racji. Wszystko musi być dla mnie perfekcyjne haha ;)

      Usuń
  9. Jak czytam o tych wszystkich sytuacja, to uświadamiam sobie, że mi też się nieustannie coś takiego przydarza. Ale wiesz, mam wrażenie, że to zależy od podejścia. Może jak bardziej skupiamy się na pechowych sytuacjach, łatwiej jest nam je po prostu zauważyć? Może umykają nam wtedy te "szczęśliwe"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż, masz 100% racji. Nie należy się tym tak do końca przejmować, ja się śmieję z tego i tyle. Jeśli zwracałabym uwagę na takie rzeczy i przez ich pryzmat oceniła moje życie to chyba bym wpadła w jakąś depresję, a tak naprawdę jestem z niego zadowolona w 100% ;)

      Usuń
  10. Oo kochana, rozumiem Cię, chociaż wcale nie miałam aż takich sytuacji, jednak za życiową szczęściarę też się nie uważam. Nie wiem od czego to zależy, że innym uchodzi zawsze na sucho. Może przez to inni muszą odpokutować za nich? Trudno powiedzieć. Myślę, że takie wygadanie się, nawet jeśli uważasz, że jest to narzekanie ma funkcję oczyszczającą i po prostu dobrze coś z siebie wyrzucić.

    OdpowiedzUsuń
  11. nosze czterolistna koniczynę w portfelu, ale czy przynosi mi szczęście? Raczej nie. Nie jestem jakiś pechowcem, ale wszystko przychodzi mi dużo trudniej niż niektórym. Jakiś czas temu okazało się, ze uczelnia źle wypisała mi dokumenty, dyplom i suplement, dziesiątki telefonów, kilka osobistych wizyt i tak mi nie poprawili, a kolega napisał jednego meila i ma wszystko poprawione, a ja znów muszę jechać osobiście.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie chcę Cię zasmucać, ale właśnie ja jestem tą osobą, której wszystko się udaje - na ogół mam więcej szczęścia niż rozumu :D Wiadomo, nie zawsze, na przykład nigdy nie wygrałam w Toto Lotka :D Moja rada: trzeba zawsze myśleć o sobie, że jesteś farciarą, a nie pechowcem. Spróbuj w każdej sytuacji dostrzec pozytywną stronę a z czasem zrozumiesz, że pech odszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie uznaję pechowych sytuacji, zdarzają się gorsze momenty, ale większość zależy ode mnie, więc działam i sytuacja się poprawia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. szukam ostatnio codziennie serio akurat mam przed blokiem

    OdpowiedzUsuń
  15. Też mi się nigdy nie udało znaleźć czterolistnej koniczyny 😉
    I doskonale rozumiem Cię -sama odnoszę wrażenie że mam takie samo "szczęście " i niestety też nie mogę tego zrozumieć
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dobiegałam do drzwi autobusu i kierowca centralnie przede mną je zamknął. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Haha ja tez mam często takie pechowe sytuacje. Z ta kolejka w sklepie to prawie zawsze tak mam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi się udało znaleźć czterolistną koniczynę nie raz, ale wkurza mnie, że teraz tak koszą, co wpływa źle na mnie, bo okazało się, że mam alergię, po tylu latach do mnie wróciła, ale w nowej wersji ;) no i nie wchodzę w trawy, bo się boję kleszczy ;) także już nie szukam, no i zdarzają mi się też takie pechowe sytuacje...

    OdpowiedzUsuń
  19. Takie pechowe sytuacje bardzo często każdemu się zdarzają :D
    Moja pechowa sytuacja była niedawno jak biegłam na autobus i się przewróciłam, nowy telefon już jest poobijany, ale na szczęście miał szkło ochronne, więc tylko ono ucierpiało xD Telefony nie mają ze mną łatwego życia, ale na autobus mimo potłuczeń zdążyłam xD Ja zawsze jak stoję w kolejce w sklepie z jedną rzeczą to pytam się osób przedemną, które mają sporo zakupów czy mnie przepuszczą, bo się spieszę. Zazwyczaj to działa ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi właśnie tak głupio powiedzieć, musiałabym się naprawdę spieszyć mega mega, żeby tak powiedzieć haha

      Usuń
  20. Najbardziej pechowa może nie, ale ostatnio wróciłam do pracy i posypała się lawina pechowych sytuacji:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest najgorsze! Rano coś się stanie i cały dzień już jest pechowy, najgorzej!

      Usuń
  21. Ja też nigdy nie znalazłam czterolistnej.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mój brat kiedyś znalazł czterolistną koniczynkę. Mi samej się to jeszcze nigdy nie udało. Powiem Ci, że nie jesteś sama jeśli chodzi o pechowe sytuację. Ja często jestem chodzącym wielkim nieszczęściem i często spotyka mnie wiele głupich rzeczy... Szczególnie teraz w pracy, co i raz jakieś pechowe sytuacje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Raz w życiu znalazłam... i nie przyniosła mi szczęścia :P Czy mam szczęście? nIe myślę - nie mnie oceniać.. chyba nie ale przynajmniej życie uczy ;)

    PS Dziękuję za odwiedziny <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię styl pisania Twoich postów :)
    Pozdrawiam,
    http://artidotum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. oj ciężko mi podać jedną, bo bardzo czeto one mi się zdarzają i co ciekawe, mam talent do zbierania czterolistnych koniczyn. :D Więc w sumie takie przeciwieństwo, bo powinno łapać mnie szczęście haha :D

    Obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie pamiętam, czy udało mi się kiedyś znaleźć tę mityczną czterolistną koniczynę, ale to tylko symbol. :D Każdemu czasem się zdarzają jakieś głupie czy pechowe sytuacje, ale trzeba żyć dalej. Staram się je puszczać w niepamięć i nimi nie zadręczać. :D Choć wiadomo, że bezpośrednio po takiej sytuacji jestem rozemocjonowana. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że to tylko symbol, nie wierzę, że pecha mam akurat przez to, to był tylko żart ;)

      Usuń
  27. haha! miałam taki miesiąc przy którym mogłabym się pod tym podpisać! Ale to prawda! Kiedy tak się wszystko skumuluje to wtedy tylko usiąść i płakać! Ale nie łam się:) zawsze po burzy wychodzi słońce!

    OdpowiedzUsuń
  28. Raz w życiu udało mi się znaleźć czterolistną koniczynkę i potem.juz nigdy więcej nie szukałam 🤣

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja też nigdy nie znalazłam czterolistnej koniczyny. Tak to już bywa, że jedni mają więcej szczęścia a inni pecha. Kiedyś to się odwróci ♥️

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie jesteś sama, chyba każdy z nas ma gorsze dni i spotykają go wtedy takie nietypowe i nie zawsze miłe sytuacje, ale nie ma co się łamać, głowa do góry, cyc do przodu i na przód !!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Raz znalazłem, ale czy dała szczęście? ... nie ;p

    OdpowiedzUsuń
  32. Szczerze mówiąc ja na przestrzeni ostatnich lat mam mega szczęście do czterolistnej koniczyny nawet nie szukam tylko jak czasami poparzę przypadkowo w trawę i znajduję. U mnie jest tylko trochę dziwny paradoks zamiast szczęścia to gdy znajdę zawszę przytrafia mi się jakiś pech.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Post przeczytany? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli go skomentujesz. Możesz to zrobić również anonimowo. Jeśli regularnie tu zaglądasz, ucieszę się z Twojej obserwacji.
*modernizacja włączona po to, aby uniknąć spamu
* nie zostawiaj linków, jeśli będę chciała sama Cię znajdę ;)
* nie toleruję obs/obs
* staram się odwiedzić każdego czytelnika
* komentując, zgadzasz się na przetwarzanie danych.

Copyright © Don't understand , Blogger